Od tysiącleci ludzie wiedzieli, że w ziarnach, nasionach i kiełkach drzemie moc. Stosowali je nawet w celach medycznych. Nasiona kiełkowali już przed wiekami Chińczycy czy amerykańscy Indianie. Ich hodowla wywodzi się z Azji. Księga Rodzaju podaje, że zostały przeznaczone na nasz pokarm u zarania ludzkości.

Stwórca rzekł do pierwszych ludzi: „Oto daję wam wszelką roślinę, przynoszącą ziarno po całej ziemi, i wszelkie drzewo, którego owoc ma w sobie nasienie: dla was będą one pokarmem”1. W nasionach roślin gromadzi się bardzo dużo wartościowych składników. Szczególnie po wykiełkowaniu eksplodują bogactwem witamin, makro- i mikroelementów, nienasyconych kwasów tłuszczowych, enzymów, aminokwasów endo- i egzogennych, łatwo przyswajalnych węglowodanów, błonnika i chlorofilu. Większość nasion dostarcza nam witamin z grupy B, A, C, E i H, wapń, żelazo, siarkę, cynk, magnez, miedź, mangan, fosfor, selen, potas i lit.

KIEŁKI

Choć hodowla kiełków ma wielowiekową tradycję, upłynęło sporo czasu, zanim świat zachodni docenił ich wartość. Co prawda już w XVIII wieku — gdy jeszcze nic nie wiedziano o witaminie C — odkryto, że skiełkowane nasiona leczą szkorbut, ale do naszej diety kiełki trafiły dopiero w XX wieku. Tę odżywczą rewolucję zawdzięczamy amerykańskiemu żywieniowcowi dr. Clive’owi McKayowi. Badając owies, zauważył, że w wyniku trzydniowego skiełkowania zawartość w ziarnie witaminy C wzrasta o 60 proc., a witaminy E o 33 proc., natomiast mikro- i makroelementy tworzą związki łatwo przyswajalne przez nasz organizm. Porównał kiełki do „wstępnie strawionej żywności” z uwagi na to, że ustrój wykorzystuje ich cenne wartości natychmiast. Kiełki mają ogromną wartość odżywczą — ich codzienna porcja pokrywa zapotrzebowanie organizmu na wiele witamin, pierwiastków i enzymów. Jednocześnie mają mało kalorii, dlatego są polecane osobom odchudzającym się. Nasiona mają jeszcze jedną zaletę — są mniej trujące od pokarmu zwierzęcego. W wyniku badań „stwierdzono, iż w pokarmach pochodzenia roślinnego znajduje się dziesięciokrotnie mniej pestycydów i związków toksycznych niż w mięsie i tłuszczu zwierząt rzeźnych, bo produkty te kumulują szkodliwe dla zdrowia substancje łatwiej niż rośliny (…). Ponadto pokarmy roślinne są znacznie szybciej wydalane z organizmu niż pokarmy mięsne, co nie pozwala na gromadzenie się trucizn w organizmie w takim stopniu, w jakim się to dzieje u niewegetarian”2. Nasiona i ziarna przeznaczone do kiełkowania powinny pochodzić z hodowli biologicznej i być wolne od obróbki chemicznej. „Pospolicie stosowane preparowanie ziarna dyskwalifikuje je jako materiał do kiełkowania ze względu na przekształcenia genetyczne nie tylko rośliny, ale możliwość zmian w komórkach spożywających je ludzi”3. Dlatego najlepiej kupować je w sklepach ze zdrową żywnością, tam też są do nabycia kiełkownice.

Kiełkować można różne nasiona. Na przykład kiełki lucerny charakteryzuje największe bogactwo soli mineralnych i witamin, zwłaszcza megadawka witaminy C; kiełki gorczycy regenerują florę bakteryjną jelit; skiełkowane nasiona prosa (kasza jaglana) dostarczają łatwo przyswajalne aminokwasy; nasiona rzodkwi są bogate w witaminy A, B1, C, żelazo, fosfor; kiełki rzeżuchy dostarczają głównie witaminę A i C; kiełki lnu to bogactwo soli mineralnych i witamin, przede wszystkim E, F, K; nasiona gryki obfitują w aminokwas egzogenny lizynę, witaminy B i C, fosfor, potas, wapń, miedź, magnez i żelazo; kiełki brokuła zapobiegają nowotworom. Skiełkowane zboża są lekkostrawne, a zawartość witamin zwiększa się w nich wielokrotnie. O zaletach trawy pszenicznej i jęczmiennej pisaliśmy we wrześniowym numerze „Znaków Czasu”. Z innych zbóż na uwagę zasługuje skiełkowany owies — wartość witaminy B2 wzrasta w stosunku do suchego ziarna trzynastokrotnie, witamin B1, B6 i kwasu foliowego — pięciokrotnie; kiełki te są pomocne przy zaburzeniach żołądkowo-jelitowych, w nerwicach i nadpobudliwości, przy zaburzeniach rytmu serca i nadciśnieniu. Kiełki soczewicy i fasoli mung są lekkostrawne, a z uwagi na zawartość witaminy B12 i żelaza polecane szczególnie weganom; są zasobne w witaminy A, B1, B2, C i E oraz fosfor, cynk, magnez i miedź w łatwo przyswajalnej postaci. Kiełki zjada się w całości wraz z korzonkami i łupinką. Są szczególnie życiodajnym pokarmem wczesną wiosną, gdy po zimie nasz organizm wykazuje największe braki.

SIEMIĘ LNIANE

Na uwagę zasługuje kilka rodzajów nasion, których sucha postać również charakteryzuje się dużymi wartościami odżywczymi. Do nich należy siemię lniane, od lat wykorzystywane w medycynie ludowej. Zawarte w nasionach lnu substancje śluzowe i oleiste działają osłonowo na ściany przewodu pokarmowego i nawilżają śluzówkę dróg oddechowych. Siemię zawiera: cynk — niezbędny składnik około 200 enzymów organizmu ludzkiego; fitoestrogeny — roślinne naturalne hormo­ny, które łagodzą objawy menopauzy, zapobiegają miażdżycy i osteoporozie; flawonoidy — barwniki roślinne, które mają zdolność uszczelniania naczyń krwionośnych, działają rozkurczowo i przeciwzapalnie, chronią przed nowotworami (to najcenniejsze źródło lignanów chroniących przed nowotworami hormonozależnymi); fitosterole — odpowiednik ludzkich hormonów płciowych; lecytynę; amigdalinę zwaną witaminą B17, znaną z właściwości antyrakowych. Nasiona lnu są bardzo cenne z uwagi na ważny dla zdrowia nienasycony kwas tłuszczowy omega-3 — dzięki obecności w ziarnie witaminy E nie utlenia się, co jest częstą wadą olejów roślinnych.
Szczególnie warto włączyć do diety olej lniany — najlepszy to olej budwigowy nieoczyszczony, zimnotłoczony, wysokolinolenowy, dostępny w sklepach ze zdrową żywnością, o krótkim terminie ważności4. Jego główną zaletą jest zawartość Niezbędnych Nienasyconych Kwasów Tłuszczowych (NNKT — niezbędnych, bo nasz organizm nie potrafi ich wytwarzać) w idealnych proporcjach, czyli trzy razy więcej kwasów omega-6 w stosunku do omega-3 (3:1). Tymczasem dieta przeciętnego Europejczyka charakteryzuje się stosunkiem 20:1! Taka przewaga kwasów omega-6 nie jest dla organizmu obojętna, gdyż powstają z nich związki prozapalne. Ciągły nadmiar kwasów omega-6 może prowadzić do zachwiania równowagi immunologicznej, stanów zapalnych i alergicznych oraz nadmiernych podziałów komórek nowotworowych.

PESTKI SŁONECZNIKA

Słonecznik pojawił się w Europie w XVI wieku i długo był uważany za roślinę ozdobną. Dopiero trzy stulecia później zaczęto korzystać z właściwości odżywczych jego nasion i wyciskać z nich olej — zresztą jeden z najlepszych olejów roślinnych, o wysokiej zawartości nisko nasyconych kwasów tłuszczowych (NNKT). Pestki słonecznika zawierają aż 24 proc. białka, są bogate w rozpuszczalne w tłuszczach witaminy E, A, D oraz witaminy z grupy B. Słonecznik jest jednym z najbogatszych źródeł witaminy B6 potrzebnej do wytwarzania dwóch hormonów: adrenaliny i serotoniny, niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania układu nerwowego. Witamina E przedłuża życie erytrocytom, które wystawione na szkodliwe działanie promieni ultrafioletowych mogą powodować przedwczesne starzenie się organizmu. Witamina A wzmacnia wzrok i siły obronne organizmu, wpływa bowiem na zwiększenie produkcji limfocytów T. Występująca w niewielu pokarmach witamina D jest niezbędna do prawidłowego rozwoju kości. Słonecznik to też bogate źródło pierwiastków, w tym łatwo przyswajalnego żelaza, które bierze udział w wytwarzaniu hemoglobiny. Cynk chroni skórę przed uszkodzeniami, dlatego pestki polecane są osobom z trądzikiem młodzieńczym. Jego niedobór hamuje tempo wzrostu u dzieci. Wchodzący w skład kości i zębów wapń jest również niezbędny do prawidłowego funkcjonowania mięśnia sercowego. Podobnie jak nasiona lnu słonecznik zawiera cenne kwasy omega-3.

PESTKI DYNI

Są bogate w fitosterole i nienasycone kwasy tłuszczowe, które zapobiegają miażdżycy. Obfitują też w łatwo przyswajalne białka, witaminę E oraz witaminy B1, B2, B3, a także selen, magnez, cynk, miedź i mangan. Mają właściwości lecznicze. Świeże, nieprzesuszone pestki stosowane są od lat przeciwko pasożytom przewodu pokarmowego — silne działanie toksyczne na drobnoustroje i robaki wykazuje zawarta w nich kukurbitacyna. Pestki dyni stosuje się też w leczeniu stanów zapalnych nerek i pęcherza moczowego. Zapobiegają również rozrostowi i zapaleniu gruczołu krokowego — w krajach bałkańskich, gdzie zjada się ich bardzo dużo, mężczyzn rzadziej dotyka ta dolegliwość. Ze względu na znaczącą zawartość cynku nasiona dyni stosuje się w leczeniu chorób skóry takich jak trądzik, opryszczka, a także przy wrzodach żołądka i trudno gojących się ranach. Pomagają przy stanach zapalnych błon śluzowych, wypadaniu włosów i łamliwości paznokci.

ZIARNA SEZAMU

Złote ziarna sezamu są bogate w witaminy A i E, witaminy z grupy B, niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe (NNKT), bardzo ważne w okresie rozwoju i dojrzewania, oraz lecytynę poprawiającą sprawność umysłową. Są cennym źródłem łatwo przyswajalnego białka — jego wartość odżywcza jest porównywalna z kurzym jajem. Dostarczają naszemu organizmowi magnez, potas, wapń, żelazo, cynk i fosfor. Zawierają sesamol i sesamolinę, silne przeciwutleniacze spowalniające procesy starzenia. Ziarna sezamu chronią organizm przed niektórymi chorobami metabolicznymi i zmniejszają ryzyko nowotworów. Pomagają też utrzymać młody wygląd skóry, zwiększając jej elastyczność.

NASIONA KONOPI JADALNEJ

Są bardzo pożywne, stanowią dobre źródło białka — lepiej przyswajalnego niż białko soi. Obfitują w kwasy tłuszczowe omega i składniki mineralne. Olej z nasion konopi zawiera 80 proc. niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych, kwas linolowy, alfa-linolenowy i gamma-linolenowy. Proporcje kwasu linolowego i alfa-linolowego w pełni pokrywają nasze zapotrzebowanie na kwasy tłuszczowe EFA. Konopie rosną niemal wszędzie, nie potrzebują żadnych nawozów czy pestycydów. Wykorzystuje się je do produkcji tzw. zdrowej żywności: płatków śniadaniowych, serka tofu, masła orzechowego, z nasion wytwarza się mleko, olej, mąkę i proszek proteinowy. Olej tłoczony na zimno z ziaren konopi jest według niektórych żywieniowców lepszy niż oliwa z oliwek, można go używać do sałatek i dań niewymagających smażenia.

Katarzyna Lewkowicz-Siejka

1 Rdz 1,29. 2 Jan Schulz, Edyta Überhuber, Leki z Bożej apteki. Powrót do zaniechanych praktyk, Wydawnictwo „Nowe Spojrzenia”, Warszawa 2008, s. 179-180. 3 Bożena Żak-Cyran, Energia życia, energia pożywienia. Praktyczne sposoby wzmocnienia zdrowia, Wydawnictwo „Galaktyka”, Łódź 2008, s. 77. 4 Olej budwigowy nie jest dostępny w zwykłych sklepach z uwagi na nietrwałość kwasów omega-3, które ulegają stopniowemu zniszczeniu pod wpływem tlenu, wilgoci i wysokiej temperatury. Sklepy zielarskie i ze zdrową żywnością sprowadzają go na zamówienie (trwałość oleju to zaledwie dwa miesiące). Należy go trzymać w lodówce, bez dostępu światła (ciemna butelka) i powietrza (szczelnie zamknięty). Sprzedawane w sklepach oleje lniane to oleje niskolinolenowe (zawierają tylko 2 proc. kwasów omega-3, podczas gdy budwigowy ma ich aż 55 proc.), dlatego nie ulegają tak szybko utlenianiu i nie trzeba ich przechowywać w warunkach chłodniczych. Oleju budwigowego tłoczonego z rzadkiej odmiany lnu niemodyfikowanego genetycznie nie stosuje się do smażenia.

Źródło: „Znaki Czasu” 12/2010